czwartek, 1 listopada 2012

Supernatural, Avengers i "homoniewiadomo"

Niestety. Ostatnio brakuje mi czasu by cokolwiek poklikać na klawiaturze i napisać jakieś "recenzje" (szkoła inne takie tam). Jedyne na co masz czas to seriale i durne filmiki na yt ;d
Skoro o serialach mowa...oglądaliście "Supernatural"? Tak, nie? Odczucia? Ja się strasznie wciągnęłam. I nie to, ze gra tam całkiem niezłe ciacho ;) Serial w klimatach nietypowego horroru czyli- wiesz, że masz się bać, ale nie widzisz do końca czego. Tak widzisz, bo wiadomo prawie od samego początku, albo chociażby można się domyśleć po tytule odcinka. Główni bohaterowie są dość ciekawi. Bracia- zupełnie dwa różne charaktery ale jednocześnie dość podobni (w końcu podobne geny :) Potem dochodzi do nich jeszcze Castiel- anioł, który używa naczynia-ciała ludzkiego -jak ktoś czytał/oglądał "Constantine" to może wiedzieć ocb.
Z nudów kiedyś w tumblra w tagach wpisałam "Supernatural"... Żałowałam po 10 min. Seriously people? Wszystko musicie sprowadzać do homoseksualnych związków? Serio? Nie mam nic do związków "partnerskich" ale jeśli zmienia się 100% heteroseksualnych bohaterów w gejów/lesbijki no to przepraszam bardzo ale coś jest z wami nie tak. Co chwila te wszystkie obrazki dotyczące niby innej seksualności u nich. Nie wiecie jeszcze ludzie, że "kochać to nie znaczy zawsze to samo"?!
To samo dotyczy się Avengersów. Jaki jest sens w tym, żeby zamieniać największego playboy'a w historii wszystkich komiksów w mega-geja, który ma związek zarówno z Kapitanem Ameryka i Hulkiem? Serio Tony i oni? Jakby wszyscy zapomnieli o tym w kim się kochał każdy z nich po kolei.
Potem nie ma dziwne, że ludzie mają dość manifestacji tych wszystkich homo ludzi.
Także po obejrzeniu wszystkich tagów stosuję taką terapię: jak najwięcej strasznych odcinków Supernatural, żeby utwierdzić się w przekonaniu , że bohaterowie na pewno są hetero albo filmiki PewDiePie.
Tak o to tym nerwowym akcentem kończę tę notkę. Udanego długiego weekendu wszystkim życzę ;)