Dosłownie jakieś kilka miesięcy temu nastąpiła „moda”(?) na
filmy fantasy/przygodowe. Mniej więcej w równych odstępach czasu była premiera
po premierze. Moim skromnym zdaniem to trochę jednak za dużo. Ci wszyscy
tytani, zieloni kosmici z Marsa i wyprawy na tajemnicze wyspy to zbyt wiele jak
na jeden sezon. Tak samo jest z tymi superbohaterami (najpierw avengersi potem
spiderman teraz Batman). Moje kieszenie niedługo nie wytrzymają nie mówiąc już
o głowie i o opiniach po tych wszystkich filmach.
Na pierwszy ogień pójdzie John Carter. Podobno jest jakaś
książka, a nawet kilka, może kiedyś je przeczytam. Nie no ale błagam...skoro
film był taki nudny i dziwny to ja się, aż boję sięgać po książkę. Film nic nie
wniósł do kinematografii współczesnej. Nic. Kolejny żołnierzyk, który strasznie
tęskni za swoją uroczą disnejowską księżniczką jest już przeżytkiem. Disney,
serio nadal takie tematy magluje. W bajkach to może jeszcze jako takie jest do
przeżycia, ale już nie w filmach. Poza tym główny aktor wygląda jak Johnny Depp
a tego pana też już jest za dużo na
ekranach i aktorzynach o podobnej jemu urodzie. Jedyne co mi się podobało to
konkluzja dotycząca niszczejącego świata.
Drugi film to „Podróż na Tajemniczą Wsypę”. Gratka dla fanów
Verne? Przyznam się bez bicia: nie przeczytałam ani jednej z jego książek. Ale
gdybym była jego fanką i zobaczyła ten film to bym się obraziła. Kolejne dno.
Efekty są tak na maxa sztuczne, że momentami nie dało się tego oglądać, a gra
aktorska nie powalała. Skojarzyło mi się to z moim ulubionym paradokumentem
„Pamiętniki z wakacji”. I ta cała Vanessa Hudgens czy jak jej tam. Matko bosko
kochano… Dno aktorskie na równi z talentem „piosenkarskim” Biebera czy Żeberki
Black. Film obejrzałam tylko i wyłącznie, że był tam The Rock i jego latające
cycki. Co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że ten gościu potrafi śpiewać.
Bardzo pozytywne, ale to chyba jednak za mało. Nie no proszę, przecież „Podróż
do wnętrza Ziemi” (ten film w angielskim tytule miał „The Journey 2…” więc
sądzę, że odnosiło się to w jakimś stopniu do tamtego filmu) była tak fantastycznie
zrobiona, pomimo tego, że efekty też nie powalały, ale o ile razy się
przyjemniej oglądało.
Na pocieszenie mini słoń z The Rockiem :P
(znalezione na google xD)